Jej skryte pod podcieniami ulice tętnią życiem. Kościoły, muzea i galerie przechowują w swoich murach wybitne dzieła sztuki i pamięć o latach największej świetności. Region, w którym jest położona, kusi krajobrazem i wyjątkowo dobrą kuchnią – ze względu na nie niegdyś osiedlił się tutaj wybitny poeta, Petrarca. Jednak niepowtarzalnego uroku dodaje jej historia dwóch mężczyzn, których Boża Opatrzność przyprowadziła właśnie do tego miejsca.
Błogosławiona choroba i sztorm
Była zima 1220 roku, 20-letni Fernando, kapłan ze zgromadzenia augustianów, przebywał właśnie w klasztorze w Coimbrze, kiedy do miasta sprowadzono ciała pięciu franciszkańskich misjonarzy, którzy ponieśli śmierć męczeńską w Marrakeszu (ówczesna stolica islamskiego imperium w północnej Afryce). Ich heroiczna śmierć oraz wydarzenia towarzyszące pogrzebowi sprawiły, że odkrył on w swym sercu pragnienie męczeństwa oraz wstąpienia do zgromadzenia św. Franciszka z Asyżu. I tak latem tego samego roku przywdział franciszkański habit i przyjął nowe imię zakonne – Antoni. Jesienią wyruszył na misje do Maroka, jednak ciężka choroba uniemożliwiła mu podjęcie posługi misjonarza. Rok później spróbował po raz kolejny dotrzeć do terenów misyjnych. Wsiadł na statek, ale sztorm spowodował, że kapitan musiał zacumować w porcie na Sycylii. Przez pewien czas kapłan przebywał z braćmi koło Messeny, a skoro Opatrzność zaprowadziła go do Włoch, postanowił udać się do Asyżu, skąd pochodził założyciel jego zgromadzenia, św. Franciszek.
W Porcjunkuli trwała właśnie Kapituła Namiotów. Antoni nie tylko spotkał się z Franciszkiem, ale także uczestniczył w jednym z najważniejszych momentów w dziejach zakonu.
Potem żył jakiś czas w całkowitym ukryciu w klasztorze w pobliżu Forli w północnych Włoszech, gdzie Pan powołał go do innej misji. Wysłany z zupełnie przypadkowego powodu do wygłoszenia kazania z okazji święceń kapłańskich, pokazał taką wiedzę i dar wymowy, że przełożeni przeznaczyli go do kaznodziejstwa. Tak oto rozpoczął we Włoszech i we Francji intensywną i skuteczną działalność apostolską, by nakłonić do zmiany decyzji niemałą liczbę osób, które odeszły od Kościoła.
Przebył długą drogę i doświadczył wielu Bożych interwencji, zanim pod koniec życia dotarł do Padwy – miasta, które nigdy nie było celem jego podróży. A jednak właśnie tam nawrócił najwięcej heretyków i ludzi stojących z dala od Kościoła, a także zdziałał najwięcej cudów.
Mały wielki człowiek
Kilka wieków później, w 1899 roku w ubogiej rodzinie chorwackiej przyszedł na świat Leopold, dwunaste dziecko w rodzinie Mandiciów. Po ukończeniu nauki w niższym seminarium w Udine wstąpił do zakonu kapucynów w prowincji weneckiej we Włoszech. W 1888 roku złożył śluby wieczyste, a dwa lata później przyjął święcenia kapłańskie.
Jego marzeniem była działalność misyjna i praca na rzecz powrotu prawosławnych do Kościoła katolickiego. W tym celu chciał ewangelizować tereny Europy Wschodniej. Niestety niski wzrost (zaledwie 135 cm) i poważna wada wymowy wpłynęły negatywnie na decyzję przełożonych co do jego działalności kaznodziejskiej.
Kilka lat spędził w Wenecji, by w roku 1906 osiąść na stałe w Padwie, gdzie pełnił posługę sakramentu pokuty do końca życia, spowiadając aż do ośmiu godzin dziennie. Odtąd każdy penitent, który przychodził do niego po rozgrzeszenie, był jego „małym Wschodem”. Zostając w Padwie, odkrył swój „Wschód”.
Padewski święty
Święty Antoni wywarł olbrzymi wpływ na dzieje Padwy nie tylko w czasach, w których żył. Jego obecność w tym mieście wyczuwa się do dziś. I chociaż nie pochodził z Padwy ani nawet z Włoch (był Portugalczykiem), nikt tutaj nie myśli o nim inaczej jak o padewskim świętym. Stąd wiele miejsc określa się mianem Il Santo („Świętego”): jest bazylika Świętego, plac Świętego, ulica Świętego, ale podobnie nazwano leżący w centrum hotel, restaurację i wiele innych obiektów.
Wkrótce po śmierci św. Antoniego (1231 rok) ruszyła budowa bazyliki. Ukończona na początku XIV wieku, łączy styl romański z gotyckim. Olbrzymią główną kopułę otacza siedem mniejszych, dwie dzwonnice i parę wieżyczek. W środku budowla skrywa bezcenne dzieła sztuki, m.in. rzeźby Donatella oraz freski następców Giotta – Altichiera da Zevio i Giusta de’Menabuoi. Wnętrze podzielone zostało na trzy nawy oddzielone od siebie szeregiem filarów. Do naw bocznych przystają bogato zdobione kaplice, z których najsłynniejsza jest Kaplica Relikwii.
W ozdobnych, kryształowych relikwiarzach umieszczono język i szczękę św. Antoniego. W 1263 roku dokonano pierwszego otwarcia jego trumny i odnotowano: „Oto znaleziony jest jego język, który przez 32 lata leżał pod ziemią, tak świeży, różowy i piękny, jakby w tej godzinie zmarł nasz święty ojciec”. Następnie św. Bonawentura kazał umieścić tę niezwykłą relikwię osobno i wystawić na widok publiczny.
W kaplicy znajduje się również trumna, w której został pochowany św. Antoni – niewielka prostokątna skrzynia z surowego, jodłowego drewna. Sąsiednia kaplica kryje jego grobowiec, a w Kaplicy św. Antoniego zgromadzono zdjęcia, listy, ozdobne tablice, medaliki, plakietki, serduszka i mnóstwo innych wotów – świadectw doznanych łask. Jest nawet duży portret Świętego wydziergany szydełkiem z białego kordonka.
W sąsiedztwie bazyliki znajduje się konfraternia Scuola del Santo. Powstała tuż po śmierci św. Antoniego, by kontynuować jego myśl i dzieło. Piękne marmurowe schody prowadzą na piętro, gdzie kryje się „mały wielki” klejnot padewskiego renesansu: 18 malowideł pokrywających ściany prostokątnej Sali, które przedstawiają życie św. Antoniego. Trzy z nich są dziełem młodego Tycjana. Nie ma tu ani centymetra niezamalowanej powierzchni, a freski zachowały się w znakomitym stanie.
Zapowiedziany cud
Żywa w Padwie jest także pamięć o „miniaturowym kapucynie”, św. Leopoldzie Mandiciu.
Jego sanktuarium znajduje się w kompleksie zabudowań klasztornych kapucynów. Dzięki cudownemu wydarzeniu z czasów II wojny światowej pielgrzymi również dzisiaj mogą oglądać celę, w której spowiadał on przez ponad czterdzieści lat. Sam zresztą przepowiedział ten cud: „Również i ten kościół, i klasztor zostaną trafione, lecz nie ta cela. W niej Bóg okazał duszom ludzkim tak wiele miłosierdzia, że pozostanie nietknięta jako widomy znak Jego dobroci”.
W sanktuarium można zobaczyć obrazy przedstawiające św. Leopolda, a także jego zdjęcia, liczne wota, używane przez niego szaty liturgiczne, mszał i naczynia, habit, laskę, a nawet jego okulary. Na widok publiczny wystawiona jest także relikwia prawej dłoni (pokryta żywicą w celu ochrony przed zniszczeniem). Wzniesiona prawa dłoń w geście udzielenia rozgrzeszenia przypomina posługę spowiednika, jaką pełnił przez całe swoje życie.
Kaplica z nieuczciwych interesów
Jednak Padwa to nie tylko wspomnienie o świętych. W niepozornej Kaplicy Scrovegnich skrywa jedno z najwspanialszych dzieł sztuki europejskiej – cykl fresków uznawanych za opus vitae („dzieło życia”) mistrza malarstwa europejskiego, Giotta di Bondone.
Na ultramarynowym kolebkowym suficie połyskują gwiazdy, a po bokach pojawiają się barwne sceny z życia Marii i Jezusa zwieńczone monumentalnym wyobrażeniem Sądu Ostatecznego. Na cokole artysta przedstawił w sepii wizerunki cnót i przywar. Giotto malował to dzieło zaledwie dwa lata (1303-1305), ale dopracował je w najdrobniejszych szczegółach. W malowidłach zachwycają detale, jak choćby łzy spływające po policzkach kobiet w scenie rzezi niewiniątek czy mali gapie ukryci w konarach drzew, którzy oglądają wjazd Chrystusa do Jerozolimy.
Zleceniodawcą i fundatorem kaplicy był członek zamożnego rodu, Enrico Scrovegni, spadkobierca majątku, jakiego dorobił się na nieuczciwych interesach jego ojciec. Chcąc odkupić winy ojca przed Bogiem, a także przed ludźmi, Enrico zlecił budowę kaplicy pokutnej. Dzisiaj jest to jego kaplica grobowa.
Co wnikliwsi obserwatorzy zauważą, że na malowidłach często pojawiają się kiesy, mieszki, alegoryczne postaci skąpców, zazdrośników i lichwiarzy. Prawdopodobnie jest to alegoryczne nawiązanie do rodu Scrovegnich.
Padwa to bez wątpienia miasto cudów: od tych czynionych przez św. Antoniego za jego życia i po śmierci, przez wydarzenia związane z posługą kapłańską św. Leopolda, po zabytki i dzieła sztuki, które skrywa. Każdy turysta znajdzie tutaj miejsce godne zachwytu.
Warto zatrzymać się w mieście, które symbolizuje tajemnicze krzyżowanie się dróg Boskich z ludzkimi.
Agata Rajwa
„Głos Ojca Pio” [2/80/2013]
Informacje dla pielgrzymów
Bazylika św. Antoniego otwarta jest dla zwiedzających codziennie w godz. 6.20 – 19.45 w okresie letnim i 6.20 – 19.00 w okresie zimowym. Msze w dni powszednie odprawiane są o godz. 6.20, 7.00, 7.30, 8.15, 9.00, 10.00, 11.00, 16.00 (w okresie zimowym), 17.00, 18.00 (w okresie letnim). W każdy wtorek i piątek o godz. 17.45 sprawowana jest liturgia przy grobie św. Antoniego.
W sanktuarium św. Leopolda msze w dni powszednie odprawiane są o godz. 7.00, 8.30, 10.00, 18.00, w sobotę o godz. 16.00 i 18.00, w niedziele i święta o godz. 6.30, 7.45, 9.00, 10.15, 11.30, 16.00 i 18.00
Do Kaplicy Scrovegnich obowiązuje biletu wstępu (cena od 5 do 13 Euro) – rezerwacja powinna nastąpić nie później niż na 72 godz. przed planowaną wizytą. Można jej dokonać w kasie muzeum lub na stronie www.cappelladegliscrovegni.it. Zwiedzanie trwa ok. 15 min.
Materiały wykorzystane w artykule:
Janusz i Agnieszka Smołucha, Miejsca święte. Padwa, Biblioteka Gazety Wyborczej
Święty Antoni z Padwy, http://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/06-13.php3
Katecheza Benedykta XVI z audiencji generalnej, 10 lutego 2010 r. http://ekai.pl/biblioteka/dokumenty/x840/katecheza-benedykta-xvi-podczas-audiencji-ogolnej-lutego-r/
Kronika życia św. Antoniego, http://www.nasza-arka.pl/2003/rozdzial.php?numer=6&rozdzial=1
www.doojcapio.pl